W sierpniu większość pszczelarzy nie pozyskuje już miodu. Rozpoczynamy intensywne przegotowywanie pszczół do zimowli, aby w pełni wykorzystać wiosenne pożytki. Zobacz co należy robić w pasiece w sierpniu.
Leczenie pszczół w sierpniu.
Na temat leczenia pszczół jest wiele szkół, które z pewnością są ze sobą sprzeczne. Opiszę jak ja leczę pszczoły w sierpniu. Pszczoły leczę apiwarolem. Teoretycznie najlepiej rozpocząć leczenie w lipcu zaraz po odebraniu miodu lipowego. W praktyce jest wówczas mnóstwo pracy w pasiece i leczenie rozpoczynam pod koniec lipca na początku sierpnia. Najczęściej postępuję wbrew temu co zalecają pszczelarze: odymianie pszczół 4 krotnie w odstępach 3-4 dni w sierpniu. Podczas pierwszego dymienia smaruję higieniczne wkładki denni olejem jadalnym, a w ulach leżakach układam pod gniazdo wysmarowane olejem kartki papieru. Następnie odymiam rodziny i po upływie (kontrolnie kilka uli po godzinie) 1 doby sprawdzam stan osypu. Jeśli mam olbrzymia ilość pasożyta, odymiam książkowo 4 krotnie w odstępach 4 dni. Takie lata zdarzają się co 3 sezon. Zauważyłem, że są skorelowane z ilością rójek w danym sezonie. Duża ilość rójek = duża ilość warrozy.
W pozostałe lata odymiam 1-2 razy kontrolnie na przełomie lipca i sierpnia i w przypadku małego osypu, kolejne odymianie przekładam na koniec sierpnia. Zaletę tej metody jest pozbycie się pasożyta z pszczoły idącej do zimy. W ulu są nadal duże ilości czerwiu, w którym gromadzi się największa ilość warrozy. Nie wcelujemy tak z dymieniem, by wybić całą warrozę wychodzącą z młodą pszczołą. Poza tym, co z tego, że wyleczymy pszczoły w sierpniu, gdy na wskutek lotów, aż do października naniosą ponownie warrozy do ula. Kluczowe jest ostateczne pozbycie się warrozy w ostatni, ciepły/lotny dzień października. Od tego przede wszystkim zależy ile pasożyta w ostateczności zostanie na pszczole. Obserwuję prognozy pogody i wyczekuje ostatniego dnia z temperaturą powyżej 10 stopni C (poniżej tej temperatury pszczoły zbijają się w kłąb i odymianie jest nieskuteczne).
Podkarmianie i karmienie pszczół w sierpniu.
Na temat karmienia pszczół jest wiele szkół, które z pewnością są ze sobą sprzeczne. Opiszę jak ja karmię pszczoły w sierpniu. Od ostatniego miodobrania w lipcu pobudzamy rodziny pszczele syropem w stosunku 1 do 1. Pomaga on uzupełnić żelazne zapasy pokarmu w ulach. W zależności od pogody, lokalnych pożytków, siły rodzin oraz ich stanów zapasów dokarmiam rodziny pszczele od 0,7 litra do 2 litrów syropu co kilka – kilkanaście dni. Teoretycznie im częściej i mniej tym lepiej. W praktyce brak na to czasu i występuje ryzyko rabunków. Aby zapobiec rabunkom, karmię pszczoły po zachodzie słońca. Pamiętaj o podkurzaczu o tej porze roku, a szczególnie pod wieczór pszczoła jest agresywna. Przy dokarmianiu należy dostosować częstotliwość oraz ilość syropu do potrzeb pszczół. Zbyt duża ilość spowoduje zalanie gniazda, zbyt mała nie pobudzi matek do czerwienia.
Sierpniowe pożytki.
Jesteśmy w stanie zapewnić pszczołom nieograniczone ilości syropu. Natomiast problem pojawia się z pyłkiem pszczelim. Intensywnie rozwijające się rodziny pszczele zużywają duże ilości pierzgi na wychów młodego pokolenia idącego do zimy. Baza pożytkową po przekwitnięciu lipy jest najczęściej bardzo uboga.
Sierpień jest miesiącem ubogim w pożytki. Dlatego pszczelarze dokarmiają pszczoły syropem cukrowym lub ciastem (cukier puder zmieszany z wodą). Bardziej zapobiegliwi bartnicy rozsiewają w okolicy pasieki rośliny miododajne. Są nimi:
- przegorzan
- mięta
- ostropest plamisty
- lebiodka pospolita (oregano),
- hyzop lekarski
Utrapieniem dla ogrodników, rolników i leśników jest w ostatnich latach roślina, która dla pszczelarzy jest zbawieniem. Mowa o nawłoci! Ta inwazyjna, ale wybitnie miododajna i pyłkodajna roślina pochodząca z Kanady, zapewnia doskonałe warunki do rozwoju rodzin pszczelich. Pozwala uzupełnić zapasy pierzgi i miodu na zimowlę. Mitem jest rzekome szkodliwe działanie miodu nawłociowego na zimowanie pszczół. Od samego początku, gdy mam pszczoły, rosną przy pasiece nawłocie. Nie zauważyłem upadków rodzin pszczelich. W sprzyjające sezony obfitujące w ciepłe i parne dni pod koniec sierpnia, pozyskuję czasem miód nawłociowy? Czy warto skusić się na pobieranie miodu nawłociowego lub wrzosowego? O tym w dalszej części artykułu.
Czy warto pozyskiwać miód nawłociowy lub wrzosowy?
Na podstawie własnych doświadczeń oraz obserwacji znajomych pszczelarzy, pomijając nieliczne przypadki, odpowiedź brzmi nie warto. Lipiec, sierpień i początek września to czas na szykowanie pszczół do zimowli: leczenie, dokarmianie i zwężanie gniazd. Zaniechania w tym temacie odbiją się utratą rodzin lub brakiem siły na wiosnę przyszłego roku.
Cena miodu nawłociowego nie odbiega od pozostałych miodów. Jedynie wysoka cena miodu wrzosowego zachęca do jego pozyskiwania. Z drugiej strony bilans zysków ze sprzedaży miodu i strat w rodzinach pszczelich nie zachęca do towarowego pozyskiwania późnych pożytków.
Pszczelarze, którzy w sezonie mają nadmiar rodzin pszczelich i szykują je na późne pożytki, działają racjonalnie. Chociaż osobiście wolę ten nadmiar połączyć na wiosnę i stworzyć silne rodziny, które idealnie sprawdzą się podczas zbierania wczesnych pożytków takich jak: mniszek, sady i rzepak. Istnieją także pszczelarze, których miód nawłociowy jest największym i głównym pożytkiem. Najczęściej są to pasieki położone w środkowej i południowej części Polski w okolicy podmokłych terenów. Podobną grupę stanowią górskie pasieki nastawione przede wszystkim na pozyskiwanie spadzi iglastej. W obu przypadkach przygotowywanie i rozwój rodzin pszczelich wygląda inaczej niż w standardowej pasiece.